top of page

Twórczość naszych studentów

Tutaj umieścimy wiersze, fraszki, krótkie opowiadania naszych studentów.

Teksty należy przesyłać e-mailem na adres: ponadczasem.kielce@gmail.com podając:

imię i nazwisko autora z dopiskiem czy ujawnić nazwisko czy nie, a może tylko imię lub pseudonim?

Uszanujemy decyzję.

Zapraszamy do czynnego udziału w wirtualnym kontakcie

Tu czeka miejsce na Twoją twórczość

List z kwarantanny 13.06.2020

 

Mieszane uczucia

 

Dzisiaj mój kot wywołał u mnie mieszane uczucia. Siedziałem przy komputerze przeglądając pocztę internetową - skąpą niestety. Prawdę mówiąc nie było co przeglądać jeśli nie liczyć reklam i jakichś różnych czasem kretyńskich ofert.

No więc siedziałem przy komputerze a przez otwarte okno wszedł kot z myszą w pysku. Zeskoczył zręcznie z parapetu na podłogę i położył mysz koło moich nóg. Otarł się najpierw o nogę od krzesła, później o moją i zamruczał trochę inaczej niż zwykle. Jakoś tak jakby triumfalnie i zapraszająco.

- Co to mysz? Zapytałem niezbyt mądrze, bo przecież widać było wyraźnie co to jest.

- Mysz! Odparł kot z satysfakcją.

- No to weź zabierz ją stąd. Wypuść, zjedz albo zrób z nią co tam chcesz.

- Jedną już zjadłem. Ta jest dla ciebie.

- Wariat jesteś? Jak ja mam zjeść mysz?

- Normalnie. Każdy wie że mysz jest do jedzenia.

- Mowy nie ma. Zabierz ją stąd. Ludzie nie jedzą myszy!

Spojrzał na mnie uważnie, a potem z wahaniem zabrał mysz i wyszedł przez okno mrucząc mocno zawiedziony.

- Ludzie są dziwni, mruczał. Taka mysz!...

No i kot wyszedł, a mnie przez długi czas nie opuszczało poczucie uznania dla kota, współczucia dla myszy, niewdzięczności, rozczulenia, lekkiego obrzydzenia,...

Jednym słowem mieszane uczucia, które kot wywołał we mnie, nie mając sądzę wcale takiego zamiaru. Okazałem się zatem niewdzięcznikiem i nie jestem pewien czy mój kot szybko zdobędzie się na jakikolwiek przyjazny gest wobec mnie.

 

Pozdrowienia z kwarantanny

 

Zdzisław

Moralne rozterki 07.06.2020

 

Na moim balkonie stoły puste jeszcze skrzynki i donice na kwiatki. Tzn. tylko z ziemią

Nic jeszcze nie posadziłam bo a to ogrodnicy i zimna Zośka, a to na bazarku nie było

tego co bym chciała.Ale zauważyłam że tym pustostanem zainteresowały się gołębie.

Zaczęły przylatywać, grzebać w tej ziemi, zapaskudzając cały balkon

Szczególnie jedna para wyraźnie chciała mój balkon skolonizować.

Goniłam to towarzystwo bo wiedziałam co się święci. No i nie upilnowałam!

Płosząc gołębicę zauważyłam w donicy skądinąd śliczne białe jajeczko.

Wpadłam w lekki popłoch. Co zrobić? Zostawić ? Ale wtedy balkon będzie długi

czas w kwarantannie. Wyrzucić – jak to tak? Wyrzuciłam.

Skrzynki jakoś zabezpieczyłam. Szkoda mi było ptaka, bo długo jeszcze siedział

na balkonie wyraźnie zdezorientowany i nie przeszkadzał mu padający deszcz.

Za dwa dni wyszłam rano na balkon. W skrzynce na maleńkim nie osłoniętym

skrawku ziemi siedziała znana mi już gołębica. Pod nią jajko.

Bez namysłu wyrzuciłam.

Pomyślałam – grożnie jest stworzyć precedens. Za drugim razem łatwiej się rozgrzeszasz.

Poczułam się jak dzieciobójczyni.

PS. A kwiatki już posadziłam , jakie były , bez wybrzydzania.

Kiepsko sprawdzająca się w roli ogrodniczki Hanka Pniak

List z kwarantanny 03.06.2020

 

O kocie i sporcie

 

Oglądałem powtórki z igrzysk olimpijskich. Telewizja nadaje teraz programy przypominające wielkie sportowe wydarzenia. Czasy pandemii nie pozwalają organizować sportowych imprez, ale jest telewizja ze swoimi zasobami archiwalnymi.

 

Kot zjawił się jak zwykle bezszelestnie, otarł się o moje nogi, usiadł, przymrużył zielone ślepia i zamruczał.

- Co oglądasz?

- Olimpiadę.

- A co to takiego?

- Sport. Zawody sportowe. Rozumiesz?

- Nie.

No, zjeżdżają się sportowcy z różnych stron świata, gromadzą na wielkim stadionie, biegają, skaczą, walczą ze sobą, zdobywają medale, sławę, rozgłos… Rozumiesz?

- To tak jak czasem my na dachu! Rozumiem. I nie jest specjalnie ważne kto wygra, ale kto na dach przychodzi. Rozumiem.

- No właśnie... Prawie tak samo...

Mądry kot. Nie jest mu obca czysta idea nowoczesnej olimpiady; mocno obecnie skażona biznesem, dopingiem, niestety.

A na telewizyjnym ekranie polscy siatkarze kończyli właśnie swój występ na Olimpiadzie w Londynie, odpadając z dalszych rozgrywek.

Ale, jak słusznie mój kot zauważył, nie jest ważne kto wygrywa, ale kto w Olimpiadzie uczestniczy.

 

Pogadaj ze swoim kotem. Możesz nawet skorygować swój punkt widzenia na problem zwycięstwa, lub przegranej na igrzyskach olimpijskich, na przykład.

 

Pozdrowienia z kwarantanny.

 

Zdzisław

Wyszłam wczoraj w miasto, miałam coś tam do załatwienia. Maska na twarz, okulary na oczy i tak uzbrojona idę sobie sienkiewką.

Właściwie przemykam, bo na głowie bałagan nie strzyżony od czterech miesięcy, więc wolałabym nie spotkać nikogo znajomego.

Z przeciwka idzie zamaskowany zażywny jegomość, zatrzymuje się i mówi : cześć, co u ciebie? Kto zacz myślę , ale na wszelki wypadek odpowiadam

enigmatycznie : jakoś leci. Ten znowu: robisz jeszcze w tej pasmanterii? Ja zgodnie z prawdą – nie robiłam w pasmanterii. On – dobra, dobra, a teraz

gdzie robisz? No to ja- szukam roboty. On- pewnie, z guzików i tasiemek nie idzie wyżyć. Pozdrów Staśka. I poszedł .

Zrobię coś z tymi włosami i pójdę znów w miasto. Może ktoś weźmie mnie za Krystynę Jandę

Pomyślałam sobie- nawet fajne to przymusowe incognito.

 

Zamaskowana Hanka Pniak

List z kwarantanny 29.05.2020

 

Dzisiaj o kocie, który nie lubi truskawek

 

Zrywałem dzisiaj truskawki. Są w tym roku wyjątkowo dorodne. Było słonecznie, ciepło i bezwietrznie. Przed nosem latała mi jakaś niezadowolona pszczoła, a może osa?… Chyba chciała mi wyperswadować sens tego co robię…

Nagle nie wiadomo skąd pojawił się kot. On zawsze tak się zjawia, nie wiadomo skąd.

- Cześć, powiedział. Co robisz? Spytał bez większego zainteresowania, raczej przez grzeczność.

- Zrywam truskawki jak widzisz.

- No, widzę, ale po co?

- Jak to po co. Do jedzenia.

- Nie nadają się. Daj sobie spokój.

- Nie nadają się?...Truskawki?...Toż to prawdziwy przysmak. A jakie pierogi!

Z truskawkami i ze śmietaną… Każdy lubi truskawki.

- Nie każdy. Przerwał. Próbowałem, mówię ci że są do niczego. Są okropne! Nie masz czegoś innego?

- A co masz na myśli?

- Nie wiem, jakąś rybkę, albo coś wędzonego…

Nie, nie mam, odparłem z lekka poirytowany.

- To spadam. Cześć!

I jak się pojawił, nie wiadomo skąd, tak znikł, nie wiadomo gdzie.

Nie lubi truskawek! Też coś. Jak można nie lubić truskawek?!!!

 

Porozmawiaj ze swoim kotem. Może twój kot lubi truskawki.

Sprostowanie dot. umieszczonego wcześniej wiersza

 

Pamięć jest ulotna i figle nam płata, szczególnie, gdy ma się już swoje lata.

Mnie też ostatnio przykro doświadczyła, gdy słowa Różewicza w usta Majakowskiego włożyła.

I znów zdumienie jak szybko czas leci – jeszcze niedawno obaj poeci na szkolnych akademiach

przybliżani byli gościom. Niekiedy robiłam to z musu, innym razem z radością.

W ramach zadośćuczynienia za wprowadzenie w błąd przytaczam wiersz Różewicza „List do ludożerców” w całości

Wciąż aktualny !

Kochani ludożercy

Nie patrzcie wilkiem na człowieka który pyta o wolne miejsce w przedziale kolejowym

Zrozumcie. Inni ludzie też mają dwie nogi i siedzenie

Kochani ludożercy

Poczekajcie chwilę , nie depczcie słabszych, nie zgrzytajcie zębami

Zrozumcie

Ludzi jest dużo, będzie jeszcze więcej, więc posuńcie się trochę ustąpcie.

Kochani ludożercy

Nie wykupujcie wszystkich świec, sznurowadeł, makaronu

Nie mówcie odwróceni tyłem: ja ,mnie, mój, moje

Mój żołądek, mój włos, mój odcisk, moje spodnie, moja żona, moje dzieci, moje zdanie

Kochani ludożercy, nie zjadajmy się

Dobrze?

Bo nie zmartwychwstaniemy.

Naprawdę

 

Serdecznie pozdrawiam – odizolowana Hanka Pniak 27.05.2020

Nie wiadomo skąd się to wzięło, z Chin czy z USA,

dość, że my też mamy tego wirusa.

O tym, że z intruzem mamy do czynienia,

 świadczy, że wdarł się bez zaproszenia.

Rząd przekonuje, że strategia się uda,

ale na razie panoszy się paskuda.

Maseczka, gogle, kaptur twarz zacienia,

 na ulicy nie wiesz z kim masz do czynienia.

Film chcesz obejrzeć, muzy posłuchać –

 kina zamknięte, filharmonia głucha.

A dwa miliardy zamiast zwalczyć złego,

 idą spokojnie do Kurskiego.

Słyszysz wokoło - chroń się, aby przeżyć,

lecz kogo słuchać, komu wierzyć?

Przydają się jak nigdy zdobycze nauki –

 na ekranie widzisz dzieci, wirtualnie głaszczesz wnuki.

Wirusie, wirusie, podstępny covicie,

wszystkim na świecie komplikujesz życie.

Jak z tobą walczyć, która broń zadziała,

gdzie nasza buta, pewność się podziała?

Zobaczyć cię można pod mikroskopem,

lecz twoje dzieło widać gołym okiem.

Świat się zatrzymał, patrzy i słucha,

 a nam się może przyda ta nauka.

Ocalmy naturę póki jeszcze czas,

bez niej przecież nie będzie i nas

Ratujmy zwierzęta, nie wycinajmy puszcz,

ostatni dzwonek wybrzmiewa już.

Przytul do piersi psa, ale i Człowieka,

 niejeden z utęsknieniem na taki gest czeka.

Zrozum wreszcie, że jego ból boli tak samo jak twój.

„Ludzi jest dużo, będzie jeszcze więcej , więc posuńmy się trochę, ustąpmy”. (Majakowski)

Nie myślałam, że będę kolesia cytować,

lecz trzeba uprzedzenia do kieszeni schować

I w tym temacie rację przyznać mu –

nie tylko ty rządzisz tu!

Nasz świat jest wszystkim dany we władanie,

a to oznacza również dbanie o niego, dbanie, dbanie

 

Się ma ziomale, trzymajcie się

Pniak Hania, która poczuła nieprzepartą chęć rapowania

25.05.2020

List z kwarantanny 24.05.2020

 

Kot na parapecie

 

Kot wpadł do pokoju i skoczył na okno, gdzie od paru dni przesiaduje patrząc uważnie przez szybę.

- Ato na parapecie, to co?... Spytał obwąchując poduszkę.

- Poduszka.

- Dla mnie?

- No, tak. Będzie ci wygodniej gapić się przez to okno.

- Nie gapić się, tylko prowadzić obserwację.

- A co to za obserwacje? Cóż ty tam właściwie obserwujesz?

-Głównie tego psa, u sąsiadów za płotem. Duży!... Nawet stąd widać dokładnie jaki duży. I ciągle wkurzony. Jeść mu nie dają, czy co?...

-A może zły, na jakiegoś kota?

- …

- Czy to nie stamtąd przed chwilą przybiegłeś?

- No… właściwie … Stamtąd.

- I jak cię znam, pewnie go nieźle zdenerwowałeś.

- Eee, tam…

- A co tam właściwie robiłeś?

- A nic takiego. Przeszedłem tylko koło niego. Dwa razy. No i raz się zatrzymałem na wprost jego budy. Wtedy do mnie skoczył. Ale był wściekły!…

- Ty wariat jesteś. Przecież on mógłby cię jednym kłapnięciem pyska przegryźć na pół!

- A, tam... zaraz na pół… Zrobili mu zagrodę z siatki. Wysoką na dwa metry. Nic mi nie zrobi.

- Może on przez tę siatkę taki zły. Nie sądzę żeby sąsiad nie dawał mu jeść. Sąsiad to porządny gość. A ty mógłbyś sobie darować. Musisz go drażnić?… Nie masz nic lepszego do roboty?… Zapoluj lepiej na myszy!

- Myszy, myszy… Też mi atrakcja… Pies! Zwłaszcza taki jak ten u sąsiada! To jest dopiero adrenalina! Ata poduszka na parapecie to niezły pomysł. Twój?…

Spojrzał na mnie z niedowierzaniem i nie czekając na odpowiedź zaczął ją ugniatać łapami mrucząc coś po swojemu.

 

Posłuchaj swojego kota. Porozmawiaj z nim. To lepsze niż telewizja.

 

Pozdrowienia z kwarantanny.

 

Zdzisław

Nad filiżanką

 

Nad filiżanką kawy się pochylam, 
Upaja mnie zapach i wspaniały jej smak,
Szczyptę pogodnych myśli tu przekładam,
By odzyskać radość, zmienić  tęskny czas.

 

Siadam wygodnie w domowym zaciszu,
Za oknem widzę słoneczne złudzenie,
Beztroskie ptaki szybują po niebie,
Zieleń pejzażu daje mi wytchnienie.

 

Łyk dobrej kawy chwile uprzyjemnia,
Podaje chętkę do tęsknej zadumy,
Tak, chcę zobaczyć co za horyzontem, 
Już snuję myśli wspaniałej wyprawy.

 

Właśnie telefon zadzwonił przyjaźnie.
Jakież to wieści przysyła na falach ?
Jest coraz lepiej ? wkrótce się spotkamy?
Tak, poczujemy smak wspaniałej kawy!

 

                                 Janina Nina Łucak

List z kwarantanny 19.05.2020

 

Dzień dobry

 

Zauważyłem, że od jakiegoś czasu pojawia się na podwórku drugi kot. Chudy, trochę zabiedzony, ale bardzo szybki i zwinny.

- Ty Felix! Co to za kot łazi za tobą, na podwórko przychodzi? Obcy jakiś i cały czarny!? Zapytałem któregoś dnia mojego kota, nieco może trochę napastliwie.

- A, ten... Odparł Feliks. No to co że czarny? Rasista jesteś? Nie lubisz czarnych?

- No nie, nie o to chodzi,niech sobie będzie czarny. Ale co to za kot? Próbowałem drążyć sprawę w tonie już bardziej pojednawczym.

- No kot. Ma na imię Raptus. I wcale nie jest obcy. Mógłby tu mieszkać… Ni to zapytał ni stwierdził Feliks.

- To co, twoja rodzina jakaś? Pytałem dalej, usiłując ustalić jakieś szczegóły.

- Można tak powiedzieć.

- To znaczy?…

- Coś ty taki dociekliwy? No kot. Raptus. I wcale nie obcy. Swój. Wyjaśnił Feliks, szczegółowo dosyć jak na jego możliwości i zwyczaje.

- Nie wiesz, że wszystkie koty to jedna rodzina? Dodał i zniknął w dziurze w drzwiach od szopy, a za nim przemknął Raptus. Chudy i szybki jak jaszczurka.

No!... To znaczy, że na podwórku będą teraz dwa koty!…

A właściwie dlaczego nie?

 

Zwierzęta mogą powiedzieć więcej niż myślimy. Wystarczy ich tylko uważnie posłuchać. Posłuchaj swojego kota.

 

Z pozdrowieniami z kwarantanny

 

Zdzisław

List z kwarantanny 15.05.2020

 

Dzień dobry.

 

Stary dowcip w nowym wydaniu.

 

Było późne letnie popołudnie. Pachniała maciejka, było cicho i leniwie. Siedziałem przed domem patrząc przed siebie bez żadnego zainteresowania tym co widzę i bez żadnej nadziei, że coś ciekawego zobaczę. Obok moich nóg leżał pies będący w podobnym chyba do mojego stanie bytu-niebytu...

Nagle nie wiadomo skąd zjawił się kot. Czarny, chudy i obcy. Podszedł bliżej i powiedział.

- Cześć, Feliks jestem.

- Feliks?… Spytałem zaskoczony.

- Feliks. Co się tak dziwisz?

- No… bo… pierwszy raz słyszę żeby kot mówił po ludzku!

Na to pies.

- Ja też.

 

Zwierzęta mogą powiedzieć więcej niż myślimy. Wystarczy ich tylko uważnie posłuchać.

 

O czym zapewnia i pozdrowienia z kwarantanny przesyła

 

Zdzisław

List z kwarantanny 13.05.2020

 

Dzień dobry.

 

Dzisiaj o staranności w dobieraniu lektury

 

Dzisiaj po śniadaniu postawiłem przed sobą herbatę i pigułki. Po upływie około kwadransa herbatę wypiłem a o pigułkach zapomniałem. Mimo, że stały przed nosem. Na usprawiedliwienie dodam, że czytałem o tym jak to można połączyć przestrzeń i czas w całość, którą nazwiemy czasoprzestrzenią, a odległości w czasoprzestrzeni są niezmiennicze!!!???

Zadaję sobie pytanie: czy takie zapomnienie o pigułkach stojących przed nosem można uznać za objaw choroby Alzheimera?

Pewnie tak, chociaż gdy się czyta takie teksty jak ten o czasoprzestrzeni, to można popaść w coś w rodzaju Alzheimera i zapomnieć o wszystkim.

Dlatego warto uważać na to co się bierze do czytania.

 

Z życzeniami właściwie dobranej lektury

Zdzisław - Czytelnik Lektury Przypadkowej

Choć piękna wiosna, ciepło na dworze,
Ja ciągle chodzę w lewym humorze.

A czas co zwykle jak ekspres gna,
Teraz gwałtowne zwolnienie ma.

 

I tylko jedna tego przyczyna –
Wszystko do bani kiedy Was ni ma.

Spacer nie cieszy, drink nie smakuje,
Kiedy Was wszystkich mi brakuje.

 

Więc tęskny wzrok zawieszam na drzwiach,
Nikt nie przychodzi – dokąd to tak?

Jak mam w tym smutku znaleźć pociechę
Gdy Lena nie zaraża śmiechem?

 

Jak ma smakować mi śniadanie
Jedzone w kuchni nie na polanie?

Do manier żadnych się nie zmuszę,
Bo nie ma Basi z magicznym obrusem,

 

Nie zadbam też  o aparycję,
Bo Gosia fotki mi nie pstryknie.

Jak mam rozśmieszyć duszę co łka –
To Marian najlepsze dowcipy zna.

 

Jak uda się nie popaść w marazm,
kiedy zabrakło wszystkich naraz?

Czekają Nida i Pilica, z wielkiej tęsknoty schną kajaki,

Kiedyż, ach kiedyż tu się pojawi Włodzisław i jego wodniaki?

 

Do spotkań z Wami serce mi się rwie, jakże potrzebne mi to ,

Lecz w koło ciągle słyszę jedno – na tyłku siedź w domu kobito.

Lecz jeszcze będzie radośnie, jeszcze będzie normalnie,
jeszcze będziemy się uśmiechać.

Dbajmy o siebie moi mili, głupio byłoby nie doczekać.

                                               Ania Pniak 08.05.2020

Będzie dobrze…

Z epidemią nie ma żartów,
Wielka trwoga świat dopadła.
Jak ochronić siebie, bliskich

Kiedy zgonów wiele co dnia?

Ile planów poszło wniwecz?
Ile marzeń niespełnionych?
Ile spotkań i wyjazdów
Znów zostało odwołanych?

Już zamknięto szkoły, firmy,
Siedzieć w domu zalecono,
Nosić maski, rękawice
Tak się wkradła - niewiadoma.

Jaka przyszłość więc nas czeka?
Czy przetrwamy tę zarazę?
Czas uwierzyć, że niebawem
Będzie dobrze, damy radę.

Tylko trzeba więcej Wiary,
Dyscypliny, cierpliwości,
A nadejdą dobre czasy
Gdy zawita - Duch Mądrości.

               Janina Nina Łucak

   W zachwycie

 

Bezkresność nieba w kolorach się mieni,

Cieszy błękitem i różową barwą.

Żółty i biały przechodzi w odcienie

Złota i srebra – przerywa myśl czarną.

 

W zauroczeniu pięknymi barwami

Budzi się podziw nad wielkością Mistrza,

I zmienia myśli nad życia sprawami,

Ich zawiłości – z tym niebem – są bielsze.

 

Pochwycić obłok – skarbnicę nadziei,

Wybielać co dzień jakże sprawy trudne,

Rozpraszać troski i zmierzać się z nimi Zadania takie – Marzyciela godne.

                                      Janina Nina Łucak

List z kwarantanny 04.05.2020

 

Dzień dobry.

 

Dzisiaj będzie o analizie poetyckiego tekstu.

W piosence pod tytułem „Czas nas uczy pogody” jest taki fragment:

„Widziałam wiatr o siwych włosach

Roznosił spokój wśród pól,

W ciepłe babie lato kości grzał.”

Interesujący wydał mi się zwłaszcza ten werset ostatni:

...”W ciepłe babie lato kości grzał…

Zacząłem się zastanawiać co by było jakby tak poprzestawiać trochę wyrazy.

No więc poprzestawiałem i wyszło tak:

W ciepłe lato babie kości grzał...

Takie głupie pomysły czasem mi chodzą po głowie w tej kwarantannie.

A moja żona lubi przestawiać meble. Ale nie wolno tego traktować jako głupie pomysły!

Z pozdrowieniami

Zdzisław-Analityk Tekstów

bottom of page